poniedziałek, 18 grudnia 2017

Miękkie pierniczki w czekoladzie nadziewane różą i powidłami



No kochani, ostatni tydzień :) Myślę, że porządki dobiegają końca, a szafki kuchenne powoli zapełniają się produktami :) To czas intensywnych przygotowań, w większości domów pachnie już przyprawą korzenną, kruchymi ciasteczkami, uszka i pierogi pewnie czekają na swoją kolej, a zakwas na barszcz leżakuje sobie w wygodnym miejscu. Ja uszka mam już odhaczone, część ciasteczek czeka w puszkach, ale pierniczki zostawiłam sobie na ostatni tydzień. W tym roku oprócz naszych ulubionych pierniczków norymberskich, pojawią się nowe – mięciutkie, nadziewane różą lub powidłami  i oblane mleczną czekoladą. Właśnie skończyłam je pakować do pojemników, ale nie obyło się bez degustacji zbiorczej. Jednogłośnie stwierdzono, że pierniczki zakwalifikowały się do naszego świątecznego menu :) Przepis znalazłam tutaj, jednak wyszło mi ich nieco więcej :)
 Jeżeli lubicie tradycyjne, nadziewane pierniczki, myślę, że ten przepis Was nie rozczaruje. Rozpływają się w ustach i tak pięknie pachą… polecam ! :)


Składniki (na ok. 80 pierniczków):

Ciasto:
500g mąki
200g miodu
125g masła
100 ml gęstej, kwaśnej śmietany
100g cukru
3 łyżeczki przyprawy do piernika
4 żółtka
1 białko
1,5 łyżki kakao
1,5 łyżeczki sody
Szczypta soli

Polewa:
2 tabliczki mlecznej czekolady
2 łyżki gorzkiego kakao
4 łyżki mleka

Dodatkowo: 1 słoiczek (ok. 200g) gęstej konfitury różanej lub powideł śliwkowych (lub marmolady)


Wykonanie:

Ciasto: mąkę przesiać razem z kakao, dodać sól. Masło rozpuścić w rondlu razem z miodem. Dodać przyprawę korzenną i dokładnie wymieszać. W większym naczyniu rozpuścić sodę w śmietanie. Białko ubić na sztywno, dodać cukier i dalej ubijać, po chwili dodając żółtka jedno po drugim dalej ubijając. Puszystą masę jajeczną wlewać powoli do mąki co jakiś czas dolewając również rozpuszczone masło z miodem. Na samym końcu wlać śmietanę z sodą. Całość zagnieść w jednolite ciasto (można ręcznie, albo za pomocą specjalnej końcówki miksera – haka). Zarobione ciasto odstawić na 24 godziny w chłodne miejsce – byle nie do lodówki.
Na drugi dzień: piekarnik rozgrzać do 180oC (termoobieg). Duże blachy wyłożyć papierem do pieczenia.
Odleżane ciasto dzielić na kawałki. Każdy kawałek  rozwałkować, zaznaczyć na środku linię, ale nie przecinać ciasta (by rozwałkowany płat wyglądał mniej więcej jak rozłożona książka). Na jednej części  nakładać po pół łyżeczki marmolady w dość sporych odstępach. Drugą część posmarować pędzelkiem zwilżonym w wodzie i przykryć część z marmoladą wykonując ruch jakbyście chcieli zamknąć książkę.  Docisnąć ciasto wokół przykrytej marmolady i wykrawać foremkami pierniczki. Pozostałe ciasto ponownie zagnieść. I tak do wykończenia ciasta. Pierniczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec  7 minut. Po upieczeniu gdy lekko przestygną przełożyć je na kratkę i pozostawić do ostudzenia.
Polewa czekoladowa: czekoladę umieścić w misce razem z mlekiem i kakao. Rozpuścić w mikrofali lub kąpieli wodnej. Dokładnie wymieszać, dolewając po pół łyżeczki gorącej wody, aż polewa stanie się błyszcząca o rzadszej konsystencji (podobnej do ciasta naleśnikowego). Gdy czekolada po rozpuszczeniu stanie się bardzo gęsta i tak jakby zwarzona - nie przejmujcie się, taką czekoladę też rozcieńczycie, ale tylko gorącą wodą :). Każdy pierniczek zanurzać grzbietem w czekoladzie, otrzepać nadmiar czekolady i układać na kratce. Pozostawić do zastygnięcia polewy. Ja zawsze czekam aż wierzch zastygnie i przekładam na papier do pieczenia, by nie podeschły od spodu. Pierniki można ułożyć w zamykanych pojemnikach, najlepiej szerokich i odstawić w chłodne miejsce – spokojnie mogą czekać sobie do świąt :) Smacznego!


 

sobota, 9 grudnia 2017

Drożdżowa gwiazda z makiem



I jak tam po 6 grudnia? Przyszedł do Was Mikołaj ? Bo do mnie tak :) I zostawił na wyspie kuchennej moje ulubione, najlepsze masło orzechowe i moje równie ulubione orzechy nerkowca :) Ach ten mój mąż-mikołaj wie co lubię najbardziej :) Skoro szósty grudnia odhaczony-zaliczony, to teraz pozostaje nam już tylko Boże Narodzenie! Z czystym sumieniem można zacząć przygotowania. Chociaż sama bije się z myślami, kiedy wyciągnąć z szafy świąteczne ozdoby. No bo choinka zostanie ubrana dopiero w dzień wigilijny, ale dekoracje poboczne to już inna para kaloszy :) I coś mi się wydaje, że nie wytrzymam do przyszłego tygodnia! A jak tam Wasze plany świąteczne? Zapisujecie już przepisy? Bo mam dla Was dzisiaj pyszną i efektowną alternatywę tradycyjnego makowca! Jak już kiedyś wspominałam, u nas w domu makowiec to domena mojej mamy i jeszcze nigdy jak żyję, nie upiekłam ani jednego. Piekę za to inne pyszności :) I taka drożdżowa gwiazda z makiem wydaje mi się równie atrakcyjna jak zawijaniec. Jeśli chodzi o smak, jest identycznie świąteczny. Ciasto jest bardzo puszyste. Jeśli jednak wolicie tradycyjną wersję – z podanych składników (z ciasta i masy makowej) spokojnie zrobicie zawijanego makowca. Polecam!


Składniki (na 1 gwiazdę średnicy ok. 28 cm):

Ciasto drożdżowe:
500g mąki pszennej
250ml mleka
50g masła
50g cukru
40g świeżych drożdży
2 żółtka
1 łyżeczka cukru wanilinowego
Szczypta soli

Masa makowa:
1 szklanka maku niemielonego
1 szklanka gorącego mleka
1 bardzo pełna  łyżka miodu
60g rodzynek
50g orzechów włoskich
50g skórki pomarańczowej (można pominąć jeśli ktoś nie lubi)
50g masła


Wykonanie:

Masa makowa (można zrobić dzień wcześniej): mleko zagotować. Wsypać mak i wymieszać. Odstawić na godzinę. Po tym czasie jeszcze chwilę gotować na małym ogniu, aż mleko odparuje i zostanie tylko trochę pod makiem. Następnie zmielić mak dwukrotnie lub zmiksować blenderem ręcznym (to opcja dla mnie :)). Dodać miód, rozpuszczone masło, posiekane orzechy, rodzynki i skórkę pomarańczową. Masa jest gotowa. Odstawić do ostygnięcia. W lodówce masę przechowywać szczelnie zamkniętą.
Ciasto drożdżowe: mąkę przesiać do miski, dodać cukier, cukier wanilinowy i sól. Wszystko wymieszać. Ze składników uformować kopczyk, a następnie zrobić w nim wgłębienie. Mleko lekko podgrzać, by było letnie. Do mleka pokruszyć świeże drożdże i dokładnie rozmieszać, aż się rozpuszczą (można dodać też łyżeczkę cukru, wtedy drożdże szybciej ruszą). Wlać do wgłębienia i zasypać otaczającą mąką. Miskę przykryć ściereczką kuchenną. Pozostawić na 10-15 minut.
Po 10-15 minutach dodać żółtka – wszystko wymieszać łyżką. Dodać rozpuszczone masło i zacząć wyrabiać ciasto (ręką nie wyrabiam zbyt długo, natomiast gdy używam miksera z hakiem, to ciasto wyrabia się, aż zaczyna odchodzić od ścianek misy). Odstawić na 1 godzinę do zwiększenia objętości.
Po tym czasie ciasto wyjąć. Podzielić na dwie równe części. Obie rozwałkować na placek średnicy 28cm (UWAGA WAŻNE! Placek, na którym rozsmarowujemy mak dobrze by był rozwałkowany na kawałku papieru do pieczenia – wtedy nie będzie problemu z przeniesieniem gwiazdy na blachę). Na pierwszym placku rozsmarować masę makową. Przyłożyć drugim plackiem. Przyciąć krawędź (najlepiej położyć na placku miskę o tym samym rozmiarze). Na środku postawić szklankę „do góry nogami”. Ciasto ciąć najpierw na 4 części, potem każdą na pół i tak dalej, aż powstanie 16 trójkątów. Wziąć w ręce dwa trójkąty i okręcić je dwukrotnie w przeciwnym kierunku. Końce okręconych trójkątów zlepić. Tak samo postąpić z resztą ciasta. 


Tak przygotowaną gwiazdę odstawić na 15-20 minut. W tym czasie rozgrzać piekarnik do 180oC (termoobieg). Gwiazdę przenieść na dużą formę. Przesmarować roztrzepanym jajkiem lub samym mlekiem. Wstawić do piekarnika. Piec ok. 15-20 minut, aż wierzch nabierze złoto-brązowej barwy. Wyjąć z piekarnika i przestudzić. Można oprószyć cukrem pudrem, można też polać lukrem. Smacznego!

 
 

niedziela, 3 grudnia 2017

Piernik na piwie z polewą z mlecznej czekolady



Święta bez zapachu piernika to nie święta :) U mnie w domu już pachnie. Zapewne wielu z Was też już co nieco piecze, zwłaszcza pierniczki, które wymagają czasu aby zmiękły. Cudowny jest ten unoszący się aromat przyprawy korzennej, ale pod warunkiem, że nic się nie przypali – wtedy ten zapach przyprawia mnie o ból głowy :) Dzisiaj przygotowałam dla Was przepis na piernik na piwie. Mięciutki, aromatyczny, w sam raz z gorącą herbatą:) Tak jak wspominał mój tata, świetnie by tu pasował Porter zamiast Karmi. Piernik oblany jest mleczną czekoladą, z którą idealnie się komponuje. Dla wszystkich, którzy lubią babki i inne podobne wypieki, taki piernik będzie idealną propozycją na Święta. Dla wielu ten piernik może jednak wydać się za suchy, ale tak jak mówiłam, jest on bardziej w stylu babki. Osobiście wolę pierniki przekładane, bo są "przesiąknięte" konfiturą, ale taki babkowaty też zjem ze smakiem :) Piernik można oczywiście przełożyć dowolnym dżemem, konfiturą lub marmoladą – będzie podwójnie pyszny ! Przepis znalazłam tutaj, zmniejszyłam ilość cukru, bo dla mnie było go o wiele za dużo. Polecam :)


Składniki (na piernik w podłużnej formie 11x30):

Ciasto:
2 szklanki mąki pszennej
1 szklanka piwa Karmi
100g masła
70g cukru
70g miodu
2 jaja (L)
1 łyżka gorzkiego kakao
1 opakowanie przyprawy do piernika
2 łyżeczki sody oczyszczonej
Szczypta soli

Polewa:
100g mlecznej czekolady (1 tabliczka)
4 łyżeczki mleka
1 łyżeczka masła


Wykonanie:

Podłużną formę wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik rozgrzać do 180oC (termoobieg).
Ciasto: mąkę przesiać razem z sodą i solą. W rondlu rozpuścić masło z cukrem i miodem. Dodać kakao i przyprawę korzenną – wymieszać o odstawić na 10 minut. Dodać piwo i roztrzepane jajka i dokładnie wymieszać/zmiksować, by powstało jednolite ciasto. Przelać do foremki i wstawić do piekarnika. Piec 40-45 minut do tzw. „suchego patyczka”. Wyjąć i ostudzić.
Polewa: wszystkie składniki rozpuścić w kąpieli wodnej lub mikrofali. Gdyby zdarzyło się Wam, że czekolada tak jakby się zwarzyła, wystarczy dolewać do niej po trochu wrzącej wody i mieszać, aż do uzyskania płynnej formy. Polać ostudzony piernik.  Jeśli nie lubicie czekolady, piernik można polać lukrem. Ozdobić według uznania. Smacznego!


środa, 29 listopada 2017

Vanille-Puddingkipferl – budyniowe kruche rogaliki



Niezwykle popularne ciasteczka, które zawsze w okresie Świąt Bożego Narodzenia  pojawiają się w niemieckich magazynach kuchennych. Jako Kipferl występują zwłaszcza w Bawarii, a także w Austrii, w południowo-zachodniej części Niemiec rogaliki zwane są Gipfel, a w pozostałych regionach Hörnchen. Nazwa obejmuje bardzo szeroką gamę wypieków, a wariacji rogalików nie ma końca. Kruche, orzechowe, czekoladowe, waniliowe, śmietankowe, no można wymieniać bez końca. Ja chciałabym przedstawić Wam wersję waniliową, z wykorzystaniem budyniu. Rogaliki są kruche, z wyczuwalnym aromatem budyniu. Jak dla mnie – ciasteczkożercy – wyśmienite. Zamiast budyniu waniliowego, można dodać budyń śmietankowy lub czekoladowy. Dodatkowo, przed podaniem końce rogalików można zanurzyć w czekoladzie :) Ciasteczka bez problemu mogą być upieczone wcześniej i przechowywane w metalowych puszkach. I w przeciwieństwie do większości z nas, czekać sobie spokojnie na Święta :)


Składniki (na ok. 65 rogalików):

220g mąki pszennej
120g miękkiego  masła
100g cukru pudru
2 żółtka
1 opakowanie budyniu waniliowego bez cukru (37g)
1 płaska łyżka cukru wanilinowego
Szczypta soli


Wykonanie:

Dużą blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik rozgrzać do 180oC (termoobieg).
Ciasto: wszystkie składniki posiekać nożem i zagnieść gładkie ciasto (lub umieścić składniki w misie miksera i wszystko zmiksować odpowiednią końcówką).
Odrywać porcje ciasta i formować wałeczki średnicy 1 cm, które następnie ciąć na kawałki długości 6cm. Z każdego kawałka uformować rogalik. Ułożyć na blasze w 2cm odstępach. Wstawić do piekarnika i piec 11-12 minut, aż rogaliki nabiorą złotego koloru, a końce się zarumienią. Wyjąć i ostudzić. Przechowywać w metalowych puszkach. Myślę, że spokojnie można je upiec nawet 3 tygodnie przed Świętami. Ciasteczka można również mrozić. Przed podaniem oprószyć cukrem pudrem. Smacznego!

 
 

piątek, 24 listopada 2017

Świąteczna tarta migdałowo-cynamonowa z miodem


 
Dokładnie za miesiąc będą Święta Bożego Narodzenia! Już nie mogę się doczekać tego magicznego czasu! Dodatkowo, będą to pierwsze Święta w moim własnym mieszkaniu i z moim osobistym mężem :) Już dokładnie zaplanowałam gdzie będzie stała choinka i gdzie powieszę pozostałe dekoracje :) Jest tylko jedno malutkie ale – muszę kupić sobie też własne bombki bo zapomniałam, że wszystkie dotychczasowe należą do mamy. A pech chce, że mi się podobają takie piękne, szklane i najlepiej w starym dobrym stylu. Na początek kupię tylko kilka, a resztę choinki zapełnię pierniczkami. W końcu przede mną chyba  jeszcze całe życie na kolekcjonowanie bombek :)
Dekoracje dekoracjami, ale w kwestii świątecznego menu trzeba się również dobrze przygotować. Zapewne wiele osób robi zawsze te same, tradycyjne wypieki, ale jest też część osób, które lubią nowości. Ja zawsze idę na kompromis – na stałe jest makowiec i sernik, a trzecie ciasto to zawsze jakaś pyszna nowość. I wszyscy są zadowoleni.  Dzisiaj mam dla Was tartę z migdałami, cynamonem i dodatkiem miodu. Jest słodka i krucha, ma dodatek  chrupiących migdałów i kremowy środek. Idealna na świąteczny stół. Polecam :)


Składniki (na tartę w okrągłej formie średnicy 22cm):

Kruche ciasto:
150g mąki pszennej
100g masła
50g cukru pudru
30g posiekanych migdałów ze skórką
1 żółtko (L)
1 łyżeczka cukru wanilinowego
Szczypta soli

Masa serowo-cynamonowa
250g kremowego serka lub twarogu z wiaderka
100g kwaśnej śmietany 12%
100g miodu
3 żółtka
20g skrobi ziemniaczanej
½ łyżeczki cynamonu
Szczypta soli


Wykonanie:

Piekarnik rozgrzać do 180oC (termoobieg). Formę wyłożyć papierem do pieczenia.
Kruche ciasto: z podanych składników zagnieść ciasto. Można je zagniatać w misce, na stolnicy/blacie lub za pomocą dużego miksera z odpowiednią końcówką. Do mąki dodać żółtko i wymieszać by się połączyły. Dodać masło pokrojone na małe kawałeczki i rozdrobnić palcami. Następnie dodać resztę składników i zagnieść ciasto (jeśli używamy miksera to można wrzucić wszystko na raz, a mikser sam zrobi co trzeba :)). Z zagniecionego ciasta uformować kulę. Oderwać kawałek, rozwałkować i wyciąć świątecznymi foremkami tyle ciasteczek, żeby zakryły wierzch tarty. Pozostałe ciasto i skrawki z ciasteczek połączyć i wylepić dno formy i boki na wysokość ok. 2-3cm. Wstawić do piekarnika i podpiekać ok. 10-15 minut, aż ciasto się podpiecze i zezłoci.
W tym czasie zrobić masę serową: wszystkie składniki połączyć w jednolitą masę. Odebrać ok. pół szklanki masy i dodać do niej ½ łyżeczki cynamonu. Pierwszą masę wylać na podpieczony spód, a odebraną masę cynamonową wylewać łyżeczką tworząc wzorki (zygzaki) na masie serowej. Wstawić do piekarnika i piec 15 minut, po czym wyjąć, ułożyć na wierzchu ciasteczka z ciasta i ponownie włożyć do piekarnika. Piec jeszcze ok. 15 minut, aż ciasteczka lekko się zarumienią. Wyjąć z piekarnika i całkowicie ostudzić. Przed podaniem oprószyć cukrem pudrem. Smacznego!

 
 

poniedziałek, 20 listopada 2017

Sernik japoński – przepis II



I znowu ten sernik. Jeżeli to dziwo można w ogóle nazwać sernikiem. Jeśli pamiętacie, już kiedyś piekłam to ciasto, ale zarówno jego receptura, jak i sposób wykonania lekko się różni od dzisiejszego. Tutaj możecie podglądnąć poprzedni przepis. W planach weekendowych miałam zupełnie inne ciasto, no ale na Facebooku ciągle przewijał się krótki filmik o lokalu w Japonii, gdzie serwują te spektakularne serniki, więc zachciało się i mnie:) Oczywiście w Japonii wychodzą piękne i pękate, zupełnie jak grzyby:) Podawane są w formie dużych kawałków, na ciepło. Ktoś pofatygował się i przetłumaczył listę składników, ale mimo najszczerszych chęci, sernik najpierw mi pięknie urósł, a potem jego piękny dekielek opadł. Nie znaczy to jednak, że nie jest smaczny. Wręcz przeciwnie – to najlepszy „omleto-sernik” na świecie :) Czemu „omleto”? No bo spora ilość jajek sprawia, że ma omletowy posmak. Tak, jego smak jest specyficzny i trudno mi zakwalifikować go do ciast, albo do śniadań. Jest bardo puszysty i wilgotny. Myślę, że zadowoliłby zarówno jako śniadanie (podany z konfiturą) lub jako deser (solo lub w towarzystwie gałki lodów). Chciałabym tylko podać taką wskazówkę, że jeśli zostanie zaserwowany jeszcze ciepły z piekarnika, z dodatkiem lodów, owoców i bitej śmietany, to stanie się wspaniałym i pokazowym deserem. Na spód foremki można również wysypać garść rodzynek, kokosa lub innych ulubionych dodatków – też będzie smakować super:) Kto jest ciekawy japońskiego specjału, zapraszam do wypróbowania przepisu !


Składniki (na sernik w formie 24cm):

100g kremowego serka twarogowo-kanapkowego (u mnie z Wielunia)
100g masła
130ml mleka
130g cukru
60g mąki pszennej
60g mąki kukurydzianej
8 żółtek
13 białek
1 łyżka cukru wanilinowego
Szczypta soli


Wykonanie:

Przygotować  formę o średnicy 24cm – dno wyłożyć papierem do pieczenia, przedłużyć wysokość formy papierem do pieczenia. Całą formę owinąć szczelnie od spodu folią aluminiową. Potrzebna będzie również większa blacha gdyż sernik pieczony jest w kąpieli wodnej. Nagrzać piekarnik do 140oC.
Sernik: oddzielić białka od żółtek. Masło rozpuścić w mleku. Dodać serek kanapkowy  i dokładnie wymieszać na jednolity płyn. Dodać 8 żółtek, cukier wanilinowy, szczyptę soli i ponownie wymieszać. Dodać przesiane mąki i delikatnie wymieszać. Białka zacząć ubijać na sztywną pianę, stopniowo wsypując cukier. Białka delikatnie wymieszać z poprzednią masą. Przełożyć do przygotowanej formy. Formę z sernikiem włożyć do formy wypełnionej wodą i całość wstawić do piekarnika. Piec 1 godzinę i ok. 20 minut. Wyjąć z piekarnika i chwilę odczekać. Wypiąć z formy. Można jeść od razu ciepły lub poczekać aż przestygnie. Polecam spróbować obu wersji :) Można oprószyć cukrem pudrem, polać białą lub mleczną czekoladą albo lukrem :) Smacznego! 


A tutaj link do filmiu, który zainspirował mnie do ponownego upieczenia tego sernika :)

niedziela, 12 listopada 2017

Ciasto orzechowo-cynamonowe z jabłkami i chrupiącą skórką



Dzisiaj mam dla Was przepis na świetne, dość słodkie jesienne ciasto z orzechami i jabłkami, z pyszną i bardzo chrupiącą skórką. Od razu mówię – nie jest suche, lecz przeciwnie, w środku ciasto jest mięciutkie i wilgotne. Prawie nic nie zostało :) Do środka można dodać jeszcze suszonych owoców lub orzechów - pełna dowolność. Choć jak dla mnie ciasto jest tak słodkie, że jedyne co bym dodała to garść różnych innych orzechów. Dobrze by pasowała jeszcze polewa z serka białego naturalnego i soku z cytryny - podobnie jak w cieście marchewkowym.
Za niedługo będę przygotowywała przepisy na świąteczne słodkości, jednak jeszcze zostało trochę czasu :) Jeszcze nie wszystkie liście spadły z drzew :) Dzisiaj znowu był tak piękny dzień, że musiałam go wykorzystać na spacer z moją rudą psinką. Bez zakupów też się nie obyło. Mąż zapatrzył mnie w zimowe buty i piękny szal, także już żaden śnieg mnie nie zaskoczy :) Chociaż nie ukrywam, że wolałabym żeby go w ogóle nie było, no może oprócz Bożego Narodzenia. Póki co cieszmy się tym co mamy :)


Składniki (na ciasto w okrągłej formie 24cm):

Kruszonka:
½ szklanki brązowego cukru
¼ szklanki mąki pszennej
¼ szklanki  posiekanych orzechów włoskich
½ łyżeczki cynamonu
45g masła
Szczypta soli

Ciasto:
250g mąki pszennej
220g jogurtu naturalnego
80g brązowego cukru
100ml oleju
50g posiekanych orzechów włoskich
2 jajka (L)
2 łyżki miodu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
½ łyżeczki sody
½ łyżeczki soli

Dodatkowo: 2 średnie jabłka


Wykonanie:

Piekarnik rozgrzać do 180oC (termoobieg), formę wyłożyć papierem do pieczenia.
Kruszonka: z podanych składników zagnieść kruszonkę - ma być dość sypka.
Ciasto: w misce połączyć wszystkie składniki suche, czyli mąkę, cukier, orzechy, proszek do pieczenia, sodę i sól. W Drugiej misce połączyć olej z miodem, jajkami i jogurtem. Do składników suchych wlać mokre i krótko zmiksować.
Jabłka obrać i zetrzeć na tarce.
Połowę ciasta wylać do formy, przykryć startymi jabłkami i posypać połową kruszonki. Wylać drugą  część ciasta, rozsmarować i posypać resztą kruszonki. Wstawić do piekarnika i piec 50 minut. Pozostawić do przestudzenia. Oprószyć cukrem pudrem. Smacznego!

 
 

środa, 1 listopada 2017

Ciasto drożdżowe ze śliwkami, bezą i kruszonką



Nie ma to jak kawałek tradycyjnego drożdżowego ciasta. W sklepach można jeszcze kupić śliwki więc korzystajmy ile się da :) Ja jeszcze skorzystam nie raz i nie dwa, z tego względu, iż moja rodzina na tyle pokochała to ciasto, że teraz chcą go na każdą okazję. Tak jak już wspominałam, moja rodzinka należy do tych, którzy uwielbiają ciasta z owocami – nie dziwi mnie więc jednak ten śliwkowy szał :) Bardzo przypadła do gustu beza pod kruszonką, która stała się elementem zaskoczenia, no bo gdzie beza na drożdżowym :) Ciasto wychodzi mięciutkie i puszyste, uginające się pod ogromem soczystych śliwek. Idealnym zwieńczeniem ciasta jest chrupiąca jak zawsze kruszonka :) Koniecznie musicie wypróbować !


Składniki (na ciasto z dużej blachy 40x40cm):

Ciasto drożdżowe:
350g mąki pszennej
200ml mleka
50g cukru
50g rozpuszczonego masła
35g świeżych drożdży
4 żółtka (L)
1 łyżeczka cukru wanilinowego
Szczypta soli

Beza:
4 białka (L)
1 szklanka cukru
1 łyżeczka skrobi ziemniaczanej

Kruszonka:

150g mąki pszennej 
100g zimnego masła 
100g cukru 
1 łyżeczka cukru wanilinowego
Szczypta soli

Dodatkowo:  1 kg śliwek (u mnie te duże, czerwono-fioletowe, ale węgierki też można dać z powodzeniem)


Wykonanie:

Śliwki: umyć i pokroić na półksiężyce.
Kruszonka: z podanych składników zagnieść kruszonkę.
Ciasto drożdżowe: mąkę przesiać do miski, dodać cukier, cukier wanilinowy i sól. Wszystko wymieszać. Ze składników uformować kopczyk, a następnie zrobić w nim wgłębienie. Mleko lekko podgrzać, by było letnie. Do mleka pokruszyć świeże drożdże i dokładnie rozmieszać, aż się rozpuszczą (można dodać też łyżeczkę cukru, wtedy drożdże szybciej ruszą). Wlać do wgłębienia i zasypać otaczającą mąką. Miskę przykryć ściereczką kuchenną. Pozostawić na 10-15 minut.
Po 10-15 minutach dodać żółtka – wszystko wymieszać łyżką. Dodać rozpuszczone masło i zacząć wyrabiać ciasto (ręką nie wyrabiam zbyt długo, natomiast gdy używam miksera z hakiem, to ciasto wyrabia się, aż zaczyna odchodzić od ścianek misy). Odstawić na 1 godzinę do zwiększenia objętości.
Piekarnik rozgrzać do 180oC (termoobieg). Dużą blachę – najlepiej tą z kompletu piekarnika – wyłożyć papierem do pieczenia i oprószyć mąką.
Ciasto wyłożyć na blat/stolnicę, dobrze oprószyć mąką by się nie lepiło i przenieść na papier. Rozciągnąć na całej powierzchni blachy. Odstawić.
Beza: białka ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodawać stopniowo cukier. Ubijać, aż piana będzie bardzo sztywna. Nie przerywając ubijania dodać skrobię. 1/3 piany rozsmarować na cieście drożdżowym, na to położyć śliwki, a na śliwkach rozsmarować resztę piany (ja układam pianę kleksami, bo jest ona bardzo gęsta i przykleja się do śliwek, więc kleksy są tu dużym ułatwieniem:)). Na pianę pokruszyć kruszonkę. Całość wstawić do piekarnika i piec ok. 25 minut, aż kruszonka nabierze złoto-brązowego koloru (jeśli po tym czasie będzie blada, można ją dopiec przez 2 minuty funkcją grzania tylko od góry). Wyjąć i przestudzić (ale najlepsze jest jeszcze letnie :)). Oprószyć cukrem pudrem. Smacznego!


 

niedziela, 22 października 2017

Tarta z kokosową tapioką i brzoskwiniami



No i pogoda się zepsuła. Przynajmniej nie będzie mi szkoda dni na jeżdżenie na uczelnię i do pracy. A tak w ogóle to najchętniej zasnęłabym i obudziłabym się dopiero w marcu. Nie cierpię jesieni, zimy, zimna i szarugi. Bardzo udziela mi się ta jesienna aura.
Placek miał być gotowy na wczoraj ale…spaliłam kruchy spód. Musiałam go piec drugi raz ale zabrałam się za to dopiero w nocy. Na szczęście wyszedł „cały i zdrowy”. I już połowy nie ma :) Pierwszy raz zdecydowałam się użyć tapioki do ciasta – wykorzystałam jej właściwości zagęszczające do budyniu kokosowego. Fajna sprawa, mleko, tapioka i wiórki kokosowe i mamy pyszny budyń. Do tego tradycyjne kruche ciasto i brzoskwinie – pycha. Jedna z lepszych tart. Brzoskwinie ułożyłam na cieście formując różyczki, bo bardzo mi się podoba taki optymistyczny akcent kwiatowy. Jeśli i Wam się podoba, zachęcam do wypróbowania przepisu!


 Składniki (na tartę w formie 24cm):

Kruche ciasto:
150g mąki pszennej
100g masła
50g cukru
1 żółtko
½ łyżeczki cukru wanilinowego
Szczypta soli

Budyń z tapioki:
¾ szklanki tapioki w granulkach
1 szklanka wiórek kokosowych
2 szklanki mleka
2 łyżki cukru

Dodatkowo: 1 puszka brzoskwiń


Wykonanie:

Budyń z tapioki: granulki tapioki i wiórki kokosowe zalać mlekiem i odstawić na kilka godzin (może być tez na całą noc) do lodówki. Składniki powinny niecałkowicie wchłonąć mleko.
Kruche ciasto: piekarnik rozgrzać do 185oC (termoobieg). Formę wyłożyć papierem do pieczenia.
Z podanych składników zagnieść ciasto – suche składniki wymieszać, dodać pokrojone w kosteczkę masło oraz żółtko, wszystko rozrabiać palcami do uzyskania czegoś na kształt kruszonki, a następnie zagnieść ciasto. Wylepić dno i nisko brzegi formy. Wstawić do piekarnika i piec na lekko brązowy kolor, by ciasto było dobrze upieczone. Wyjąć z piekarnika. Ja zawsze wygładzam upieczone, gorące ciasto łyżeczką, żeby utworzył się ładny, gładki spód bez pofałdowań.
Brzoskwinie odsączyć i pokroić na plasterki.
Budyń z tapioki cd.: tapiokę z wiórkami i mlekiem przelać do garnka, dodać 2 łyżki cukru i gotować na małym ogniu do momentu, aż powstanie gęsty budyń. Jeszcze gorący wylać na kruchy spód. Wyrównać. Na wierzchu układać brzoskwinie formując różyczki lub jeśli nie macie czasu, pokroić owoce na drobną kostkę. Tartę odstawić do wystygnięcia. Przed podaniem można oprószyć wiórkami kokosowymi. Smacznego!